piątek, 12 lipca 2013

4 O cholera! kiedy to się stało?

-M...Megumi-sama- powiedział wąż.-Ja przepraszam!! On mi kazał-Zawył lekko.
-Hebi!-krzyknęłam stając prosto i patrząc na niego z dezaprobatą.-Baka! Czyich rozkazów słuchasz?!
-Twoich Megumi-sama- powiedział opuszczając głowę.
-No ja myślę. A teraz spadaj mi stąd zanim nie najdzie mnie ochota na odcięcie ci łba-mówiłam spokojnie.
-Hai!-krzyknął drżącym głosem i znikł za drzewami.
-Widzę że masz ciekawych znajomych-powiedział zaczepnie Hayato. Ignorując jego komentarz podeszłam do bliźniaków i położyłam ręce na ich głowach
-Ayami, Ayumu, możecie już otworzyć oczy-powiedziałam ciepło się uśmiechając
-Nee-chan jesteś najlepsza!-krzyknął Ayumu.
-...sama-usłyszałam cichy szept Ayami. Spojrzałam na nią zdziwiona- Nee-sama -mówiła płacząc.
-Ayami- powiedziałam  ciepło-już po wszystkim, nie musisz się już bać-mówiłam dalej- Nic mi nie jest, więc proszę nie płacz-mówiłam wycierając łzy spływające po jej policzku
-Ale Nee-sama -powiedziała jąkając się- Twoja ręka- powiedziała zerkając w stronę ręki.
-Moja ręka?-spytałam siebie również na nią zerkając-O cholera, kiedy to się stało?!-powiedziałam pod nosem zauważając stróżkę krwi spływającą po niej. Od razu zabrałam z ich głów dłonie.-Nie zauważyłam tego-mówiłam dalej do siebie rozglądając się dookoła za czymś co mogło by posłużyć za prowizoryczny bandaż.
-Masz-powiedział czerwono włosy podając mi kawałek materiału. Bez żadnych sprzeciwów wzięłam chustę i zawinęłam ją na ramieniu.
-Arigato-powiedziałam cicho
-Nie ma sprawy.-powiedział obserwując każdy mój ruch.Gdy skończyłam kątem oka zobaczyłam smutne miny dwójki czarnowłosych maluchów.
-Ałaaa!!-krzyknęłam chwytając za rękę-kto mi teraz pomoże?!-mówiłam udając załamanie-Och, ja biedna! moja torba i mój flet same się nie poniosą-mówiłam dalej, zerkając na maluchy. Teraz widziałam determinację na ich twarzach.
-Nee-san!My je weźmiemy-krzyknęli równo
-Jesteście pewni?-spytałam udając zakłopotanie. Nasz tymczasowy towarzysz patrzył na to chichocząc pod nosem.
-Hai!!-znów równo
-Dobrze więc-powiedziałam poważnym tonem.Podałam im moje rzeczy.-Och jak mi ulżyło-powiedziałam, widząc dumne miny bliźniaków zaczęłam się śmiać, podeszłam do nich i poczochrałam ich po tych czarnych kosmykach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz