wtorek, 23 lipca 2013

10 Życiem za życie, cierpieniem za cierpienie

Hej wam wszystkim odwiedzającym tą nędzną stronkę zwaną przeze mnie blogiem -.-...Mój humor jest taki straszny jak umysł oraz wygląd Orochimaru z Naruto -.-...Pewnie nikogo to nie obchodzi ale i tak napiszę czemu -.-...Mój kochany kotek zwany Przez członków mojej rodziny Mały Może nie przeżyć tej nocy T.T...Dla was pewnie to nic, ale dla takiej osoby jak ja, ten kot był częścią rodziny. Nawet spać bez niego nie pójdę bo zawsze był przy mnie a ja w takiej chwili nic dla niego nie mogę zrobić! Czuję się tak podle że właśnie płaczę ;((...No nic...żeby pozbyć się tego smutku postanowiłam coś napisać :/...Oby każdy z was beczał tak jak ja czytając to -.-...

-Cholera!-klął pod nosem Czerwono włosy chłopak biegnąc wraz z towarzyszami w stronę,z której dobiegały dźwięki walki.-Czemu akurat teraz to się dzieje?.-Pytał siebie pod nosem. Gdy wraz z przyjaciółmi dobiegł na miejsce przeżył wielki szok.Mianowicie zobaczył niebieskowłosą dziewczynę z połyskującymi gniewnie również niebieskimi oczami walczącą z jakimś czarnym wielkim wężem. Gdy otrząsnął się z szok przyjrzał się bardziej i zobaczył że dziewczyna ma lekko opierzone ręce oraz wyrastające z pleców długie skrzydła, trochę przypominające jastrzębie.
-Megumi- Powiedział cicho pod nosem. Już chciał iść pomóc dziewczynie gdy ta spojrzała na niego i pokręciła przecząco głową, co miało oznaczać "nie pomagaj". Walka toczyła się dalej. Wszyscy obecni patrzyli na nią z wyczekiwaniem.
-Nee-sama- Usłyszeli rozpaczliwy krzyk dziewczynki. Wszyscy zaczęli się rozglądać za źródłem krzyku lecz go nie wyłapali. Niebiesko włosa zaczęła się powoli denerwować. Wzleciała ku górze na swych majestatycznych skrzydłach i z rozpędu wleciała w węża, w skutek czego oboje wylądowali na ziemi. Dziewczyna wykorzystując sytuację wyciągnęła rękę, która po chwili była szponami i jednym ruchem wyszarpała mu głowę. Schodząc z ciała była cała we krwi, lecz jej to nie przeszkadzało. Jej puste i bezuczuciowe oczy z niebieskiego zmieniały kolor na czarny a jej poplamione krwią niebieskie włosy zmieniały się na białe. Jej ręce już nie były opierzone. Skrzydła znikły. Gdy dziewczyna postawiła stopę na ziemi od razu stanęła w bezruchu, zamknęła oczy i po chwili znów je otworzyła, tym razem ukazując światu ich szkarłatną barwę. Jej twarz wykrzywiła się w lekkim uśmiechu. Znów zamknęła oczy i gdy je otwarła te znowu stały się czarne jak węgiel.
-Hayato- powiedziała swym zimnym jak lud, nie, jak góra lodowa, głosem- Jeszcze trochę poczekacie.Lepiej się odsuńcie.-powiedziawszy to siadła lekko na ziemi i czekała. Inni bez skarg odsunęli się z miejsca, w którym po chwili stał kolejny wąż, z tym wyjątkiem że ten był z 10 razy większy. W swym obślizgłym ogonie trzymał dwójkę małych dzieci. Na widok bliźniaków dziewczyna gwałtownie poderwała się z miejsca i nienawistnym wzrokiem spojrzała na węża.
-Riu!-krzyknęła takim tonem że wszyscy zebrani zlękli się.-Rozumiem że tak się boisz walki ze mną że bierzesz zakładników co?-rzekła pogardliwie< Ta rzekła -.-...już nie miałam co napisać>
-Och! Czyssssszzzzz to nie nassssszzzzza była sssssstrażniczka?-syczał wąż równie jadowitym tonem co dziewczyna.-Nie martw sssssię, wziąłem ichh po drodzzze. Chciałem żeby widzieli śssssmierć sssssswojej kochhanej ssssiosssstrzyczki-syczał złośliwie.
-Khe!-prychnęła-Najpierw musiałbyś być silniejszy niż ja.
-Oj! Alesssszz to nie ja będę z tobą walczył-powiedział wielki wąż wydając z siebie dziwny dźwięk, który miał posłużyć za śmiech.
-Rozumiem że jesteś już takim tchórzem że znajdujesz sobie pachołki, co?-wąż nie odpowiedział. postawił dzieci pod grubym drzewem i przycisnął lekko ogonem, choć to było lekko dla węża, niestety dla dzieci był to mocny uścisk. Czarnowłosa dziewczynka pisnęła z bólu a chłopiec zagryzł mocno wargę przez co poleciała z niej krew.
-Ayami!Ayumu!...-krzyknął czerwonowłosy, gdy już miał się ruszy usłyszał głośny huk. Jakby ktoś z całej siły odbił się od drzewa. Spojrzał w stronę skąd dochodził dźwięk i zobaczył że Megumi została przybita do drzewa długą kataną. Dzieci widząc to zaczęły krzyczeć i szamotać się. Białowłosa powoli sięgnęła miecza i wyciągnęła go, syknęła z bólu i spojrzała na krwawiący brzuch.
-CHOLERNY DZIADZIE! TY PIEPRZONY KŁAMCO!-Zaczęła wrzeszcześ.-TO JA DLA CIEBIE PRACOWAŁAM PRZEZ 5 LAT A TY MI SIĘ TAK ODPŁACASZ?!-Krzyczała dalej
-Oj,jako moja kuro akumu Megumi<czarny koszmar> nie możesz tak łatwo odejść.-powiedział starszy mężczyzna wychodzący zza drzew.-Nie możesz odejść.
-Zgnijesz w piekle-powiedziała z pogardą, gdy chciała ruszyć w kierunku swego dawnego pracodawcy jej noga została przeszyta kunajem. Hayato i jego przyjaciele byli bezsilni ponieważ wężowy youkai użył swej mocy i więził ich w klatce nie do otworzenia.Dziewczyna znów syknęła z bólu. gdy wyciągnęła nożyk trafił w nią drugi, czego skutkiem było padniecie na kolana przez dziewczynę. Dziewczyna powtórzyła czynność i wstała na równe nogi. Niestety nie za długo się tym cieszyła gdyż w jej ramię trafił trzeci sztylet.
-Rozumiem że walczymy nie fer co?-powiedziała słabo dziewczyna wyciągając kunaja z ramienia i odrzucając go daleko. Niestety nie miała szans w tej walce, straciła zbyt dużo energii w poprzedniej. Wiedziała to ona jak i jej były mistrz.-Czemu od razu mnie nie zabijesz, co?...-spytała z zainteresowaniem spoglądając na starucha.
-Chcę po prostu zobaczyć ból na twojej twarzy.-powiedział podle się uśmiechając. Kiwną głową na węża a ten widząc znak ścisnął mocniej ogon. Przez cały las przeszły dwa rozpaczliwe krzyki, krzyki przepełnione ogromnym bólem.
-Aya!Ayu!-krzyknęła dziewczyna biegnąc w stronę wielkiego węża. Niestety to był jej błąd ponieważ jej dawny mistrz zaatakował ja znów kataną. Tym razem dziewczyna odskoczyła do tyłu.
-Władca Ziemi! Granatowy tygrys!-krzyknęła po czym jej uszy zmieniły kształt na tygrysie,jej oczy stały się zielone jak u kota<czyli mi chodzi też o to że jej źrenice zwęrzyły się, jej włosy jak i ogon,który również się pojawił miły kolor granatowy. Na całym jej ciele były zielone pręgi. Jej ręce były zakończone ostrymi pazurami a usta zdobiły dwa wystające kły.
-Puść ich Riu-zawarczała groźnie pokazując rząd białych kłów.
-Och! Nasza pani pokazała kły-zaśmiał się pogardliwie wąż, dziadek zawtórował mu.
-Russsssssz sssssssię a sssssssprawię że twoi mali przzzzzyjaciele wyplują flaki-zasyczał wąż. Dziewczyna lekko drgnęła lecz nie ruszyła się.
-Dobra dziewczynka-powiedział spokojnym krokiem podchodząc do niej dziadek. Wyciągnął katanę i jednym ruchem przebił jej rękę. Dziewczyna nawet nie syknęła, już i tak było to bezcelowe, zamknęła oczy czekając na ostatni cios lecz go nie poczuła, za to usłyszała ciche głosiki mówiące"Arigato", usłyszała również głuchy odgłos upadającej osoby, właściwie to dwóch osób. Gdy do dziewczyny doszło to wszystko od razu ze strachem otwarła oczy. pierwsze co zobaczyła to zszokowaną twarz wrednego dziada, spojrzała na jego miecz, był cały we krwi, ale to nie była jej krew, za mało się jej wylało. W tej chwili ze strachem spojrzała pod nogi. To ci ujrzała przyprawiło ją o zawroty głowy. Łzy zaczęły lecieć strumieniami z oczu a z jej gardła wydobył się donośny krzyk rozpaczy. Padła na kolana patrząc na dwa małe ciała. Ciała jej małego kochanego rodzeństwa, które jeszcze dziś radośnie skakało wokół niej. delikatnie podniosła ciałka i przytuliła je szepcząc tylko ciche "nie zostawiajcie mnie,gomene,tylko zostańcie ze mną".Ayami ostatkiem sił dotknęła policzka siostrzyczki wycierając łzy.
-Nee...sama-powiedziała cicho, uśmiechając się delikatnie.-proszę...nie płacz...Pamiętaj że zawsze będziemy cię kochać, jak będzie ci smutno to graj...-nie dokończyła, zamknęła oczy, jej ręka opadła bezwładnie.Dziewczyna zaczęła prosić by otworzyli oczy lecz niestety było już za późno, nie żyli.Dziewczyna czując gniew i rozpacz wstała najpierw lekko odkładając ciała.
-Ty...ty ich zabiłeś-powiedziała dalej patrząc na małe ciałka które leżały przebite mieczem.
-Nie...ja...to....było-mówił przestraszony dziadek. Teraz widział dokładnie potęgę dziewczyny z którą walczył. Jej żądza krwi była wręcz namacalna. Z jej ciała zaczęła wydostawać się czarna mazia <coś takiego jak czakra w naruto, tylko że tu to będzie zła energia Megumi.>
-Zmilcz. Zapłacisz życiem za życie, cierpieniem za cierpienie.-mówiła nie swoim głosem-Zapłać głupcze za swe grzechy-powiedziała patrząc teraz na niego. Jej oczy były całe czarne<nawet białko> Jej ciało wróciło do normalności<znaczy że białe włosy, normalna skóra, brak ogona itp.> Tylko jej oczy pozostawały w całości czarne.-Sprawię ci najpierw ból-powiedziała po czym chwyciła go za głowę. Mężczyzna zaczął krzyczeć, płakać i błagać o przebaczenie. Wąż jak i inni nie ruszyli się. Wszyscy byli przestraszeni.
-Proszę zabij mnie!-krzyknął rozpaczliwie staruch.
-Zgadzam się, lecz twoja śmierć będzie bolesna-powiedziała dalej obcym głosem,puściła głowę starca który od razu padł na kolana. Machnęła ręką i po chwili każda kość mężczyzny została złamana bądź wygięta.Po lesie znów rozniósł się donośny krzyk przepełniony bólem. Po chwili krzyk ustał ponieważ dziewczyna zwinnym ruchem rozerwała gardło mistrza. Krew trysła w wszystkie strony plamiąc ponownie dziewczynę. Ta teraz patrzyła na węża wzrokiem bez wyrazu.Machnęła ręką i demon padł martwy na ziemię. Teraz dziewczyna szła w stronę uwięzionych towarzyszy. Podeszła do klatki i dotknęła jednej z krat szepcząc coś. Po chwili kraty roztopiły się. Dziewczyna wróciła całkowicie do poprzedniego stanu<chodzi o oczy>. Padła głucho na ziemię. Z jej zamkniętych oczu dalej leciały łzy. Tym razem nie były to zwykłe łzy, teraz leciały krwawe łzy oznaczające ogromną rozpacz. Cała grupa podeszła do niej. czerwono włosy wziął ją delikatnie na ręce. Inny ruszyli pochować ciała. Gdy już skończyli, wyruszyli w drogę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz