środa, 31 lipca 2013

13 A ty się czepiasz tego że cię nie słucham?

***Hayato***
Siedziałem sobie spokojnie na werandzie <czy jak to tam się nazywa> i podziwiałem małe oczko wodne na powierzchni, którego pływały płatki sakury<wiśni>. Powoli mój wzrok zawędrował w stronę reszty ogrodu, był naprawdę zadbany oraz, cóż, nie oszukujmy się, był po prostu piękny. Cztery wielkie drzewa wiśni naokoło oczka. Z jednej jego strony wychodził kamienny chodnik prowadzący do domu oraz przechodzący po całym ogrodzie. Niedaleko mnie były posadzone białe róże,które otaczały cały dom. Pewnie oglądał bym dalej ten jakże piękny krajobraz gdyby nie krzyki dochodzące z domu. Leniwie wstałem gdyż na pewno to znowu te pajace się kłócą. Powoli ruszyłem w stronę źródła krzyków. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem biało okiego krzyczącego na białowłosą.
-Co się dzieje? Czemu jesteś na nogach Megumi?-spytałem bardzo zdziwiony faktem że w ogóle potrafi ustać.
-Jak to co się dzieje do cholery?! Ta uparta  dziewucha w ogóle mnie nie słucha!-krzyczał teraz na mnie.
-Nie znam cię, nie wiem gdzie jestem a ty się czepiasz tego że cię nie słucham? Żałosne-powiedziała tak jadowitym a zarazem zimnym tonem że aż miałem chęć się schować. Mój towarzysz jakby teraz coś rozumiejąc uśmiechnął się szeroko i podał jej rękę.
-Jestem Shiro <biały> Pan powietrza i demonów lotnych. Niektórzy zwą mnie Kaze <powietrze>-powiedział szczerząc się jak małpa do banana <nie umiałam się oprzeć>. Dziewczyna uścisnęła jego dłoń.Po chwili ją puściła.
-A teraz, skoro mnie znasz-powiedział śmiejąc się tryumfalnie-to może jednak się położysz?
-Nie.-znowu krótka odpowiedź.
 Czy aż tak strasznie się zmieniła w tak krótkim czasie? Czy śmierć tej dwójki była aż taką stratą? Czy...-Z moich zamyśleń wyrwał mnie krzyk przyjaciela. Od razu spojrzałem na niego. Zobaczyłem że jest przygwożdżony do ziemi przez białego wilka. Po czarnookiej ani śladu więc..
-Jak ty to?...-spytał zszokowany chłopak. A ku mojemu ogromnemu zdziwieniu ten wilk odezwał się głosem białowłosej.
-Powiedziałam że idę, więc ktoś tak słaby jak ty mnie nie zatrzyma-powiedziała wilczyca i zeszła z Shiro i zmieniła się z powrotem w człowieka. Teraz uważniej się jej przyjrzałem. Miała długie aż do kolan białe włosy. Jej czarne oczy połyskiwały groźnie. Karnacja dziewczyny była śnieżno biała, tak jakby nigdy nie widziała słońca. Ubrana była w białe kimono przewiązane czarną wstążką. Jej ciało było dobrze zbudowane<chyba wszyscy wiedzą o jaką budowę chodzi xD >ona była dość wysoka. Prawie mi dorównywała.
-Dobra Megumi. Posłuchaj. Musisz się jeszcze położyć ponieważ twoje ciało jest dość osłabione. Ruszając się dalej pogorszysz tylko sprawę...
-Nie pouczaj mnie. Ciebie też nie znam więc nie mam zamiaru cię słuchać-powiedziała ostro, patrząc na mnie kontem oka. Ja przypomniałem sobie że ta ma prawdopodobnie amnezję więc nie zdziwiłem się tak mocno.
-Ech...-westchnąłem głośno-Znasz mnie, ale skoro chcesz to się przedstawię-powiedziałem podając rękę białookiemu, który dalej w szoku leżał na podłodze. Ten przyjął pomoc i po chwili stał obok mnie. Dziewczyna na znak że mam się przedstawić kiwnęła lekko głową i patrzyła na mnie wyczekująco- Więc naprawdę to nazywam się Akai, nieznajomym przedstawiam się Hayato. Pod moimi rozkazami jest ogień jak i demony tego żywiołu. Niektórzy przezywają mnie Kasai <ogień, co do tego nie mam pewności :/>. To tyle.-Powiedziałem.
-Dobra, skoro cię znam i widocznie wy mnie też to kim ja jestem ?-spytała z kpiną, lecz ja słyszałem w jej glosie nadzieję na to że będzie coś pamiętać.
-Jesteś...


Dobra kochani. Zauważyłam że nieźle was rozpieszczam -.-
M:Takimi krótkimi rozdzialikami?!. Ty powinnaś co najmniej 10 takich dziennie wstawiać >.<
Aut: A ty co się tak o to rzucasz, co? =.=
M: No bo ileż do cholery można czegoś nie pamiętać ?! >.<
Aut: Tak już jest jak za dużo się pije na imprezie -.-
M: Co...J...Jaka impreza? No co ty, ja? ^.^
Aut: Dobra, dobra, ja już tam wiem jakie ziółko... -.-
Sh: Ziółko? Gdzie?! *o*
Aut, M: Nigdzie kretynie >.<
Sh: Jak wy możecie tak mnie obrażać T.T
Aut: Cichaj już -.-
.........
Aut: dobra kochani ^.^...Kocham was wszystkich! Pa xD
M: Cóż za wzruszające  pożegnanie -.-
Aut: C...cichaj no >.<
M: Ludzie! pamiętajcie o mnie T.T
Sh: Wiem że o mnie śnicie panie -.+
Aut, M: chciałbyś -.-
Sh: Niszczycie moje samopoczucie T.T
Aut, M: Tak, tak...
Aut: Pa ludzie :*

poniedziałek, 29 lipca 2013

12 I znowu widzę ciemność.

Ludki, widzę że codziennie wchodzą tu z jakieś 3 osóbki. Bardzo mnie to cieszy ale chciała bym również byście komentowali. Cóż, większość z was od razu stąd idzie ale robicie mi ogromną przyjemność kiedy tak zerkacie na te moje wypocinki. Chciałam wam podziękować i poprosić byście zostawili komy pod tą notką


-Co ważniejsze, kim ja jestem?-dziewczyna zadając to pytanie została obdarzona trzema zdziwionymi minami. Czarno oka widząc zdziwienie odchrząknęła znacząco po czym spojrzała na czerwonowłosego z wyczekiwaniem.Ten jakby dopiero teraz zorientował się co właśnie powiedziała białowłosa podszedł do niej spokojnie i usiadł na podłodze obok dziewczyny i spojrzał na nią smutno.
-Ty, masz na imię Megumi.-powiedział spokojnie. Dziewczyna zareagowała bardzo dziwnie na imię gdyż skrzywiła się nieznacznie. Chwyciła się za głowę i z cichym jękiem padła na poduszkę. Cała trójka nie wiedząc co się dzieje patrzyła na dziewczynę, która teraz płakała.
-Więc to tak...-powiedziała cicho i powoli zamknęła oczy.-Więc to prawda...
-M..Megomi, wszystko dobrze?-spytał chłopak, na co czarnooka usiadła gwałtownie, z jej oczu dalej leciały łzy, lecz teraz były one krwawe. Czerwono włosy widząc to od razu poderwał się z miejsca i zasłonił dziewczynie oczy chusteczką leżącą na stoliku. Ta powoli zaczynała nasączać się szkarłatną cieczą.Dziewczyna dalej milcząc wstała, w skutek czego chusteczka spadła a z jej oczu dalej ciekła krew.
-Ej! Nie możesz teraz wstawać!-krzyknął błękitno włosy-Twoje ciało jest jeszcze osłabione!Jeśli wstan...-Niestety nie dokończył gdyż jakby na potwierdzenie jego słów dziewczyna zemdlała. Od bolesnego upadku na podłogę ocaliła ją ręka szarookiego, która teraz spoczywała na talii dziewczyny. Delikatnie ją podniósł i tak samo delikatnie ją położył z powrotem na posłaniu.

I znowu widzę ciemność, ale czy tym razem jest to ta sama? Chyba nie.Ale czemu? Tego też nie wiem. 
Jest mi bardzo smutno. Ale czemu? Czy coś się stało że jestem smutna? Chyba tak. Tym razem słyszę ciągłe słowa przepraszam i wybacz mi. Ale...ale co one oznaczają? Co mam wybaczyć? Czy ktoś mi odpowie? 
Znowu nie mam odpowiedzi na żadne pytanie. Znów widzę to przyjemne ciepłe światło. Jest takie przyjemne. Czy mogę tam iść?Nie! Ale czemu? Bo jeszcze nie nadszedł twój czas! Ale... 

 Dziewczyna znów otwarła swe czarne jak węgiel oczy. Tym razem jej wzrok był pusty a twarz nie wyrażała żadnej emocji. W pokoju znowu nikogo nie było. Biało włosa wstała powoli i poszła w stronę drzwi...


No więc kochani, znów kończę tak szybko...
M: Tobie powinni zabronić pisać -.-
Aut: Co?! Czemu?! O.O
M: Bo piszesz takie brednie że aż każdemu odechciewa się żyć =.=
H:Ej! Jesteś zbyt niemiła! ^.^
Aut: Dzięki... ^_^
H: Ludziom odechciewa się tylko czytania. ^.^
Aut:Osz wy! >.<
H,M: Szefowo, nie gorączkuj się tak ^.^
Aut:Ja wam dam "nie gorączkuj" >.<
H,M: E...ej co ty? O.o
Aut: Muahahahaha! OwO
H: Ze świrowała.-.+
M: Widzę! ^.^"
Aut: He! >.<
H,M:.....Em...Kończymy na dziś...gdyż....ponieważ...iż...to....dlatego....że...
H:Czy ona serio chce użyć tej siekiery?! 0.0
M:Podejrzewam że tak ! >.<
Aut: Oj! Podejdźcie! To będzie boleć jak cholera ale tylko przez jakieś 5 min OwO
M,H:Nie skorzystamy!....>.<

środa, 24 lipca 2013

11kim ja jestem?...

Hej ludki xD...Wybaczcie za tą notkę...znaczy za te brzydkie słówka... Mój kotek przeżył ! Radujmy się wszyscy xD...Taaa...No nic miłego czytanka życzę...Dzisiejszą Nocie dedykuję Mojej Sister, która trwała ze mną w cierpieniu... Tak to o cb chodzi wariatko xD



Ciemność, wszędzie widzę ciemność. Czy ja już nie żyję? Cóż, to i tak nie ma już znaczenia. Ich już nie ma więc moje życie jest nic nie warte,ale chwila, kim oni są? Kto był dla mnie taki ważny. Ale niestety chyba żyję. Bo czy po śmierci czuła bym ten ból? Nie tylko psychiczny ale i fizyczny. Czy po śmierci słyszała bym jak ktoś mnie nawołuje? Chyba raczej nie. Ale właściwie kim ja jestem? Skąd wiem że to mnie wołają? Czy to światło?
   Dziewczyna otwarła lekko oczy lecz po chwili je znów zamknęła gdyż mocne światło gwałtownie w nie uderzyło. Biało włosa po chwili znów je otworzyła, tym razem oczy przyzwyczaiły się do światła. Czarnooka rozejrzała się teraz dokładnie po miejscu, w którym przebywała. Była w nawet dużym pokoju, jego ściany pomalowane były na cztery kolory : czerwony, błękitny, granatowo zielony oraz na brązowy. Każda z ścian miała inny kolor. W błękitnej ścianie było potężne okno, na oknie stała doniczka z jakimś dziwnym czerwonym kwiatem.  pod czerwoną ścianą stała wysoka szafa. Pod brązową ścianą leżała ona na jakimś futonie, a w granatowo zielonej były drzwi. Na samym środku pokoju stał niski stoliczek wokół którego były pokładane poduszki<penie do siedzenia dop. aut> < Nie kurde do...dop Meg> <Cichaj! Bo serio będziesz facetem! dop aut> <...dop Meg> <no, y, na czym ja to...Aaa!dop aut>. Biało włosa dziewczyna chciała już wstać gdy nagle drzwi do pokoju, w którym oczywiście się znajdowała zostały otwarte z głośnym hukiem.
 Otworzone zostały przez wysokiego błękitnowłosego chłopaka o białych jak śnieg oczach< taki jak w naruto ma Hinata...Wiecie taki byakugan tylko t są źrenice xD>. Widocznie nieznajomy nie zauważył badawczego wzroku na sobie ponieważ nie patrząc na dziewczynę zaczął chować się do stojącej niedaleko  szafy. Dziewczyna z rozbawieniem patrzyła na starania chłopaka, po chwili do pokoju wbiegł kolejny, tylko że ten miał granatowe lekko podchodzące pod zieleń włosy. Dziewczyna z rozbawieniem zobaczyła że na czubku głowy granatowowłosego znajduje się jakaś mała papużka. Widocznie chłopak o tym nie wiedział, tak jak poprzedni chłopak nie zauważył wzroku białowłosej. Szybkimi krokami podszedł do szafy i otworzył ją. Niestety zbyt gwałtownie gdyż białooki chłopak wyleciał z niej trafiając wprost na swego towarzysza, w skutek czego oboje wylądowali na podłodze. Czarnooka nie potrafiąc już się powstrzymać zaczęła się śmiać. Oboje jak na komendę wstali i spojrzeli na dziewczynę zdziwionym wzrokiem, przez co dziewczyna zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Do pokoju jak oparzony wbiegł jeszcze jeden chłopak, ten dziewczynie kogoś przypominał,ale kogo? Nie ważne.Jego czerwone włosy były mokre,widocznie właśnie skończył się myć.
-Echem- odkaszlnęła dziewczyna opanowując się.-No dobra, już się pośmiałam a teraz poważniejsze sprawy-powiedziała spokojnie.-Kim jesteście?-spytała spoglądając na całą trójkę, przez co wszyscy zdziwili się jeszcze bardziej.-A co ważniejsze, kim ja jestem?...


I oto tak kończę dzisiejszą nocie :3...Liczę tym razem na jakieś komcie :( Smutam bo nikt nie czyta :/...
M:Się nie dziwie że nie czytają skoro piszesz takie brednie. -.-
Aut: Brednie?O.o
M: Tak! Bo jak to możliwe że ktoś tak potężny jak ja może być zmęczony po jednej walce?! No do cholery pytam jak?! ^>.<^
Aut: No jak to jak? Szybko co nie? xD
M:Jak możesz?! Główną bohaterkę tak kaleczyć? T.T
Aut: Cichaj i się ciesz że nie jesteś facetem! ">.<"
M: Co?.. O.O
Aut: Nie martw się, dalej się nad tym zastanawiam *o*
M: ..... 0___0
Aut: I znów chwilą ciszy kończę Note xD. Sayo wam wszystkim xD








wtorek, 23 lipca 2013

10 Życiem za życie, cierpieniem za cierpienie

Hej wam wszystkim odwiedzającym tą nędzną stronkę zwaną przeze mnie blogiem -.-...Mój humor jest taki straszny jak umysł oraz wygląd Orochimaru z Naruto -.-...Pewnie nikogo to nie obchodzi ale i tak napiszę czemu -.-...Mój kochany kotek zwany Przez członków mojej rodziny Mały Może nie przeżyć tej nocy T.T...Dla was pewnie to nic, ale dla takiej osoby jak ja, ten kot był częścią rodziny. Nawet spać bez niego nie pójdę bo zawsze był przy mnie a ja w takiej chwili nic dla niego nie mogę zrobić! Czuję się tak podle że właśnie płaczę ;((...No nic...żeby pozbyć się tego smutku postanowiłam coś napisać :/...Oby każdy z was beczał tak jak ja czytając to -.-...

-Cholera!-klął pod nosem Czerwono włosy chłopak biegnąc wraz z towarzyszami w stronę,z której dobiegały dźwięki walki.-Czemu akurat teraz to się dzieje?.-Pytał siebie pod nosem. Gdy wraz z przyjaciółmi dobiegł na miejsce przeżył wielki szok.Mianowicie zobaczył niebieskowłosą dziewczynę z połyskującymi gniewnie również niebieskimi oczami walczącą z jakimś czarnym wielkim wężem. Gdy otrząsnął się z szok przyjrzał się bardziej i zobaczył że dziewczyna ma lekko opierzone ręce oraz wyrastające z pleców długie skrzydła, trochę przypominające jastrzębie.
-Megumi- Powiedział cicho pod nosem. Już chciał iść pomóc dziewczynie gdy ta spojrzała na niego i pokręciła przecząco głową, co miało oznaczać "nie pomagaj". Walka toczyła się dalej. Wszyscy obecni patrzyli na nią z wyczekiwaniem.
-Nee-sama- Usłyszeli rozpaczliwy krzyk dziewczynki. Wszyscy zaczęli się rozglądać za źródłem krzyku lecz go nie wyłapali. Niebiesko włosa zaczęła się powoli denerwować. Wzleciała ku górze na swych majestatycznych skrzydłach i z rozpędu wleciała w węża, w skutek czego oboje wylądowali na ziemi. Dziewczyna wykorzystując sytuację wyciągnęła rękę, która po chwili była szponami i jednym ruchem wyszarpała mu głowę. Schodząc z ciała była cała we krwi, lecz jej to nie przeszkadzało. Jej puste i bezuczuciowe oczy z niebieskiego zmieniały kolor na czarny a jej poplamione krwią niebieskie włosy zmieniały się na białe. Jej ręce już nie były opierzone. Skrzydła znikły. Gdy dziewczyna postawiła stopę na ziemi od razu stanęła w bezruchu, zamknęła oczy i po chwili znów je otworzyła, tym razem ukazując światu ich szkarłatną barwę. Jej twarz wykrzywiła się w lekkim uśmiechu. Znów zamknęła oczy i gdy je otwarła te znowu stały się czarne jak węgiel.
-Hayato- powiedziała swym zimnym jak lud, nie, jak góra lodowa, głosem- Jeszcze trochę poczekacie.Lepiej się odsuńcie.-powiedziawszy to siadła lekko na ziemi i czekała. Inni bez skarg odsunęli się z miejsca, w którym po chwili stał kolejny wąż, z tym wyjątkiem że ten był z 10 razy większy. W swym obślizgłym ogonie trzymał dwójkę małych dzieci. Na widok bliźniaków dziewczyna gwałtownie poderwała się z miejsca i nienawistnym wzrokiem spojrzała na węża.
-Riu!-krzyknęła takim tonem że wszyscy zebrani zlękli się.-Rozumiem że tak się boisz walki ze mną że bierzesz zakładników co?-rzekła pogardliwie< Ta rzekła -.-...już nie miałam co napisać>
-Och! Czyssssszzzzz to nie nassssszzzzza była sssssstrażniczka?-syczał wąż równie jadowitym tonem co dziewczyna.-Nie martw sssssię, wziąłem ichh po drodzzze. Chciałem żeby widzieli śssssmierć sssssswojej kochhanej ssssiosssstrzyczki-syczał złośliwie.
-Khe!-prychnęła-Najpierw musiałbyś być silniejszy niż ja.
-Oj! Alesssszz to nie ja będę z tobą walczył-powiedział wielki wąż wydając z siebie dziwny dźwięk, który miał posłużyć za śmiech.
-Rozumiem że jesteś już takim tchórzem że znajdujesz sobie pachołki, co?-wąż nie odpowiedział. postawił dzieci pod grubym drzewem i przycisnął lekko ogonem, choć to było lekko dla węża, niestety dla dzieci był to mocny uścisk. Czarnowłosa dziewczynka pisnęła z bólu a chłopiec zagryzł mocno wargę przez co poleciała z niej krew.
-Ayami!Ayumu!...-krzyknął czerwonowłosy, gdy już miał się ruszy usłyszał głośny huk. Jakby ktoś z całej siły odbił się od drzewa. Spojrzał w stronę skąd dochodził dźwięk i zobaczył że Megumi została przybita do drzewa długą kataną. Dzieci widząc to zaczęły krzyczeć i szamotać się. Białowłosa powoli sięgnęła miecza i wyciągnęła go, syknęła z bólu i spojrzała na krwawiący brzuch.
-CHOLERNY DZIADZIE! TY PIEPRZONY KŁAMCO!-Zaczęła wrzeszcześ.-TO JA DLA CIEBIE PRACOWAŁAM PRZEZ 5 LAT A TY MI SIĘ TAK ODPŁACASZ?!-Krzyczała dalej
-Oj,jako moja kuro akumu Megumi<czarny koszmar> nie możesz tak łatwo odejść.-powiedział starszy mężczyzna wychodzący zza drzew.-Nie możesz odejść.
-Zgnijesz w piekle-powiedziała z pogardą, gdy chciała ruszyć w kierunku swego dawnego pracodawcy jej noga została przeszyta kunajem. Hayato i jego przyjaciele byli bezsilni ponieważ wężowy youkai użył swej mocy i więził ich w klatce nie do otworzenia.Dziewczyna znów syknęła z bólu. gdy wyciągnęła nożyk trafił w nią drugi, czego skutkiem było padniecie na kolana przez dziewczynę. Dziewczyna powtórzyła czynność i wstała na równe nogi. Niestety nie za długo się tym cieszyła gdyż w jej ramię trafił trzeci sztylet.
-Rozumiem że walczymy nie fer co?-powiedziała słabo dziewczyna wyciągając kunaja z ramienia i odrzucając go daleko. Niestety nie miała szans w tej walce, straciła zbyt dużo energii w poprzedniej. Wiedziała to ona jak i jej były mistrz.-Czemu od razu mnie nie zabijesz, co?...-spytała z zainteresowaniem spoglądając na starucha.
-Chcę po prostu zobaczyć ból na twojej twarzy.-powiedział podle się uśmiechając. Kiwną głową na węża a ten widząc znak ścisnął mocniej ogon. Przez cały las przeszły dwa rozpaczliwe krzyki, krzyki przepełnione ogromnym bólem.
-Aya!Ayu!-krzyknęła dziewczyna biegnąc w stronę wielkiego węża. Niestety to był jej błąd ponieważ jej dawny mistrz zaatakował ja znów kataną. Tym razem dziewczyna odskoczyła do tyłu.
-Władca Ziemi! Granatowy tygrys!-krzyknęła po czym jej uszy zmieniły kształt na tygrysie,jej oczy stały się zielone jak u kota<czyli mi chodzi też o to że jej źrenice zwęrzyły się, jej włosy jak i ogon,który również się pojawił miły kolor granatowy. Na całym jej ciele były zielone pręgi. Jej ręce były zakończone ostrymi pazurami a usta zdobiły dwa wystające kły.
-Puść ich Riu-zawarczała groźnie pokazując rząd białych kłów.
-Och! Nasza pani pokazała kły-zaśmiał się pogardliwie wąż, dziadek zawtórował mu.
-Russsssssz sssssssię a sssssssprawię że twoi mali przzzzzyjaciele wyplują flaki-zasyczał wąż. Dziewczyna lekko drgnęła lecz nie ruszyła się.
-Dobra dziewczynka-powiedział spokojnym krokiem podchodząc do niej dziadek. Wyciągnął katanę i jednym ruchem przebił jej rękę. Dziewczyna nawet nie syknęła, już i tak było to bezcelowe, zamknęła oczy czekając na ostatni cios lecz go nie poczuła, za to usłyszała ciche głosiki mówiące"Arigato", usłyszała również głuchy odgłos upadającej osoby, właściwie to dwóch osób. Gdy do dziewczyny doszło to wszystko od razu ze strachem otwarła oczy. pierwsze co zobaczyła to zszokowaną twarz wrednego dziada, spojrzała na jego miecz, był cały we krwi, ale to nie była jej krew, za mało się jej wylało. W tej chwili ze strachem spojrzała pod nogi. To ci ujrzała przyprawiło ją o zawroty głowy. Łzy zaczęły lecieć strumieniami z oczu a z jej gardła wydobył się donośny krzyk rozpaczy. Padła na kolana patrząc na dwa małe ciała. Ciała jej małego kochanego rodzeństwa, które jeszcze dziś radośnie skakało wokół niej. delikatnie podniosła ciałka i przytuliła je szepcząc tylko ciche "nie zostawiajcie mnie,gomene,tylko zostańcie ze mną".Ayami ostatkiem sił dotknęła policzka siostrzyczki wycierając łzy.
-Nee...sama-powiedziała cicho, uśmiechając się delikatnie.-proszę...nie płacz...Pamiętaj że zawsze będziemy cię kochać, jak będzie ci smutno to graj...-nie dokończyła, zamknęła oczy, jej ręka opadła bezwładnie.Dziewczyna zaczęła prosić by otworzyli oczy lecz niestety było już za późno, nie żyli.Dziewczyna czując gniew i rozpacz wstała najpierw lekko odkładając ciała.
-Ty...ty ich zabiłeś-powiedziała dalej patrząc na małe ciałka które leżały przebite mieczem.
-Nie...ja...to....było-mówił przestraszony dziadek. Teraz widział dokładnie potęgę dziewczyny z którą walczył. Jej żądza krwi była wręcz namacalna. Z jej ciała zaczęła wydostawać się czarna mazia <coś takiego jak czakra w naruto, tylko że tu to będzie zła energia Megumi.>
-Zmilcz. Zapłacisz życiem za życie, cierpieniem za cierpienie.-mówiła nie swoim głosem-Zapłać głupcze za swe grzechy-powiedziała patrząc teraz na niego. Jej oczy były całe czarne<nawet białko> Jej ciało wróciło do normalności<znaczy że białe włosy, normalna skóra, brak ogona itp.> Tylko jej oczy pozostawały w całości czarne.-Sprawię ci najpierw ból-powiedziała po czym chwyciła go za głowę. Mężczyzna zaczął krzyczeć, płakać i błagać o przebaczenie. Wąż jak i inni nie ruszyli się. Wszyscy byli przestraszeni.
-Proszę zabij mnie!-krzyknął rozpaczliwie staruch.
-Zgadzam się, lecz twoja śmierć będzie bolesna-powiedziała dalej obcym głosem,puściła głowę starca który od razu padł na kolana. Machnęła ręką i po chwili każda kość mężczyzny została złamana bądź wygięta.Po lesie znów rozniósł się donośny krzyk przepełniony bólem. Po chwili krzyk ustał ponieważ dziewczyna zwinnym ruchem rozerwała gardło mistrza. Krew trysła w wszystkie strony plamiąc ponownie dziewczynę. Ta teraz patrzyła na węża wzrokiem bez wyrazu.Machnęła ręką i demon padł martwy na ziemię. Teraz dziewczyna szła w stronę uwięzionych towarzyszy. Podeszła do klatki i dotknęła jednej z krat szepcząc coś. Po chwili kraty roztopiły się. Dziewczyna wróciła całkowicie do poprzedniego stanu<chodzi o oczy>. Padła głucho na ziemię. Z jej zamkniętych oczu dalej leciały łzy. Tym razem nie były to zwykłe łzy, teraz leciały krwawe łzy oznaczające ogromną rozpacz. Cała grupa podeszła do niej. czerwono włosy wziął ją delikatnie na ręce. Inny ruszyli pochować ciała. Gdy już skończyli, wyruszyli w drogę...

poniedziałek, 22 lipca 2013

9 Cholera! Jesteś pewien?!

-Nee-chan!!Pójdziemy z Hayato-nii?-Czarnowłosy chłopiec spytał po długiej chwili milczenia. Czarnooka spojrzała na niego smutno i uśmiechnęła się sztucznie.
-Hai-powiedziała cicho i zwróciła wzrok ku potężnemu wilkowi. W jej oczach widać było smutek, troskę jak i lekki promyczek szczęścia.-Arigato- szepnęła-Ogłaszam cię nowym strażnikiem lasu. Od teraz aż do mego powrotu lub twego upadku będziesz bronił porządku w tym miejscu.-powiedziała poważnym tonem. Jej wzrok przeniósł się teraz na czerwonowłosego chłopaka, który w milczeniu przyglądał się wszystkiemu.-Nie wiem czemu tak ci zależało bym z wami poszła ale wiem jedno..-urwała i chwilę milczała, chłopak przełknął głośno ślinę.
-Co?-spytał niepewnie.
-Wiem że na pewno oni idą ze mną-powiedziała uśmiechając się lekko, wskazując głową na bliźniaki. Chłopak zachichotał.
-Oczywiście! W końcu tylko oni sprawiają że się uśmiechasz-powiedział udając poważny ton, ale dalej chichocząc pod nosem.-Dobra! To ile zajmie wam spakowanie się?- spytał już opanowując śmiech.
-Jakieś pół godziny. Spotkamy się na głównej ścieżce-powiedziała Megumi i ruszyła w stronę wioski. Za nią jak zawsze podążyła dwójka maluchów dzielnie próbujących wyprzedzić swoją siostrę.
*** pół godz. później***
Przy drodze stały cztery osoby. Widocznie na kogoś czekały. W skład tych osób wchodziło trzech chłopaków i jedna dziewczyna.
-Na pewno tu się z nią umówiłeś?-spytał jeden z nich.Chłopak miał spięte w kucyk niebieskie jak niebo włosy i białe jak śnieg oczy. Był wysoki. Jego rysy twarzy były łagodne. Odziany był w długi biały płaszcz zakrywający całe ciało.
-Tak-odpowiedział drugi.Ten za to miał czerwone niczym lawa włosy oraz szare oczy. Jego płaszcz również był długi lecz ten był koloru czerwonego.
-Cholera! Hayato! Jesteś pewien?!-krzyknął trzeci chłopak. Jego włosy były lekko zielone aczkolwiek podchodziły pod granat, jego włosy przypominały ocean, nie tylko z powodu koloru ale i z powodu długich loków przypominających fale. Jego oczy miały głęboki brązowy kolor.
-Tak jestem stu procentowo pewien!-powiedział oburzony czerwonowłosy.
-Chłopaki opanujcie się. Ona zaraz przyjdzie-powiedziała spokojnie dotychczas milcząca dziewczyna. Jej włosy były fioletowe tak jak jej oczy.
-Ech-westchnął cicho niebiesko włosy.
-Nee-sama!-nieustannie krzyczał ktoś między drzewami.Cała czwórka jak na zawołanie zaczęła biec w tamtym kierunku. Gdy już dotarli do źródła nawoływań zobaczyli coś czego nigdy by się nie spodziewali, mianowicie ujrzeli dwójkę małych płaczących dzieci. Zobaczyli również że miejsce w którym się znajdują jest zupełnie zniszczone.
-Ayami! Ayumu!daijobu desu ka?<jap . czy wszystko w porządku?>.-krzyknął czerwonowłosy podbiegając do dwójki czarnowłosych bliźniaków.-Doko wa Megumi?-pytał dalej rozglądając się.
-Nee-chan... Ona...ona walczy-powiedział próbując się opanować chłopiec.
-Nani?! Doko?!-krzyczał. Do czerwonowłosego podeszła dziewczyna i kucnęła przed maluchami. 
-Hej, spokojnie. Wasza Nee-chan jest silna i na pewno sobie poradzi.-mówiła uspokajając parkę maluchów.-Uspokójcie się i powiedzcie gdzie poszli?-spytała kładąc ręce na ramionach dwójki.
-Ona...oni poszli tam-powiedział maluch pokazując stronę gdzie drzewa były zadrapane.
-Ja z nimi zostanę, wy idźcie-powiedziała spokojnie fioletowo włosa do towarzyszy...


Autorka:Ech...widzę że nikt nie zamierza tego skomentować T.T...Wiecie co? Jako że jestem człowiekiem upartym i zazwyczaj leniwym to będę dodawać nocie kiedy będę miała ochotę. I tak tego nikt nie czyta więc żaden problem...
M:Jak to żaden problem?! Cholera! Ludzie muszą zobaczyć jaka jestem odważna i wspaniała i...@.@
H: Kij z tym, wszyscy muszą poznać moich ziomków! ^.^
M:Ej weszłeś mi w zdanie Baka.>.<
H:No i co? I tak nie było to interesujące -.-
M:Nani?! O.o
H:No...założe się że czytały to same żule...Znaczy bez urazy! Wiedzcie że kocham was wszystkich! ^.^"
Autorka: Tak, tak...
H,M:Cichaj ty... >.<... Ty zdrajczynio!!
Au:Nani?! Ja zdrajczynią?! 
M,H: Tak ty!
Au:Okej! Skoro tak to w opowiadaniu Hayato będzie Gejem a Megumi okaże się facetem! *\./*
M,H:Nie zrobisz tego O.O
Au:Oj zdziwicie się! Mwahwahwahwahwa 0w0
M,H:Gomene !!T.T
Au: He!...O.o
M,H:Nani? 0_0
Au: Wiecie że mówicie równocześnie już jakiś czas? *___*
M,H:..........-___-
Dobra! I tak oto tą chwilą ciszy kończe dzisiejszą nocie..Sayo xD







niedziela, 21 lipca 2013

8 Trzeba znaleźć zastępce

-Baka.-powiedziała białowłosa dziewczyna smutno się uśmiechając.-Nie mogę uciec. Jeśli to zrobię to zawiodę innych.
-Ale też ich narazisz!-krzyknął zdenerwowany szarooki.-Jeśli z tond teraz odejdziesz, to jest jeszcze możliwość że on podąży za tobą!
-Nii-san!-krzyknęli równocześnie Ayami i Ayumu, przez co i Megumi i Hayato spojrzeli na nich zaskoczeni.-Nie namówisz tak Nee-samy!-krzyknęła Ayami a Ayumu jej zawtórował.
-Jest jeden sposób na to by strażnik opuścił swoje miejsce-powiedział poważnie czarnowłosy chłopiec.
-Jaki?-spytał zdziwiony Hayato.
-Trzeba znaleźć zastępce-na te zdanie Megumi prychnęła niczym kot i zeskoczyła z drzewa.
-By go znaleźć potrzebuje wielu walk z mieszkańcami...
-Zgłaszam się!-powiedział donośny męski głos. wszyscy spojrzeli w stronę drzew zza których dochodził dźwięk. Po chwili wyszedł zza nich dostojnym i pełnym gracji krokiem biały wilk. Czarnooka znów prychnęła.
-Nie jestem pewna czy je...
-Jestem godzien, ty o tym doskonale wiesz Meg-powiedział jakby ciepłym lecz dalej twardym głosem.-Walczyłaś ze mną nie raz. Wiesz również że nie faworyzuje ras.
-Więc jednak wiedziałeś-powiedziała smutno Megumi.
-Oczywiście że wiedziałem !-krzyknął lekko zły wilk.-Meg! Musisz stąd odejść. My sobie poradzimy. Twoi podopieczni chętnie zwiedzą świat a ty poszukasz JEGO śladów-powiedział wilk z naciskiem na przedostanie słowo...

Sorki że tak krótko ale już śpiąca jestem T.T... Komentujcie a następna będzie dłuższa ;)...

sobota, 20 lipca 2013

7 znowu to robicie

Szliśmy już dobre pół godziny. Gdy już zbliżaliśmy się ku celowi przystanęłam i odwróciłam się przodem do Hayato.
-Słuchaj-powiedziałam beznamiętnym głosem.-Macie Nie zabijać demonów zamieszkujących ten las, nawet jak was zaatakują. Podejrzewam że twoi przyjaciele znają drogę do wioski więc mogę cię tu spokojnie zostawić. 
-N...nani?-spytał lekko zszokowany.
-Chyba nie myślałeś że będę się z wami szlajać co?-spytałam znudzona.
-Iie-powiedział lekko zażenowany- Gdzie dokładnie są?-spytał już normalnie
-Idą w tą stronę. Wyczuli nas. Wystarczy że poczekasz jakieś 5 lub 10 min.-odpowiedziałam dalej tonem mogącym zamrozić drzewo.-Głupi kundlu!-krzyknęłam do wilka który szedł cały czas z nami, o dziwo w milczeniu przeszedł całe 30 minut!
-Z szacunkiem Meg!-warknął skracając moje imię by mnie zirytować.
-Ichi, nie mów do mnie Meg, nii z szacunkiem odzywam się tylko do silniejszych, san masz nie atakować tylko po to żeby mnie sprowokować.-powiedziałam spokojnie.-Ayami, Ayumu! Idziemy!-powiedziałam do przypatrujących mi się w ciszy bliźniaków.
-Hai!-krzyknęli równo. Ruszyłam z powrotem a za mną podążyło zielonookie rodzeństwo. 

***Na drugi dzień w wiosce na ulicy***
-Ayami!-zawołał swoją siostrę, która siedziała pod domkiem ich opiekunki,biegnąc podekscytowany  Ayumu. Dziewczynka z zainteresowaniem przypatrywała się swojemu bratu.-Ayami-wydyszał gdy już do niej dobiegł.-Mam pomysł-wysapał. Ayami od razu wstała i poszła za bratem, który znów gdzieś ruszył biegiem. 
 **W tym czasie Megumi**
,,Cholera!Siedzę tu i siedzę i nic nie umiem wymyślić!''-myślała biało włosa dziewczyna siedząc na dużej gałęzi drzewa.-,,Czemu mnie nie zaatakował? Przecież mnie wyczuł. A może...''-jej przemyślenia przerwał szmer dochodzący z dołu.
-Ayami, jesteś pewna że tu widziałaś ostatni raz Megumi-Nee?- spytał lekko nie dowierzając Ayumu. Dziewczynka lekko pokiwała główką na tak. Białowłosa zwinnym ruchem zeskoczyła na ziemię nie robiąc przy tym zbędnego hałasu, dzięki czemu dzieciaki nie zauważyły jej, równie cicho do nich podeszła i powiedziała zmieniając głos na grubszy, bardziej męski
-A co takie szkraby robią pod moim drzewkiem?-maluchy ze strachem w oczach powoli się odwróciły, gdy zobaczyły kto za nimi stoi poczuły ulgę i rzuciły się na szyję swej siostry, ta jednak unikając ataku wskoczyła na drzewo przez co czarnowłose bliźniaki miły bliskie spotkanie z ziemią.
-Nee-chan! Znowu to zrobiłaś-powiedział pełnym wyrzutu tonem głosu Ayumu. Wstał i pomógł swej siostrze bliźniaczce się podnieść
-Wy też znowu to robicie-powiedziała śmiejąc się czarnooka.
-Ech...-małe rodzeństwo westchnęło równocześnie.
-No dobrze! Zagram wam na zgodę, dobrze?-spytała spoglądając na nich radośnie
-Hai!!-krzyknęli a w ich oczach było widać podekscytowanie i niecierpliwość. Białowłosa siadła na gałęzi, zamknęła oczy i zaczęła grać< Gra na flecie > Znów po policzku spłynęła jej łza, jedna samotna łza. Gdy już skończyła dalej z zamkniętymi oczami wciągnęła głośno powietrze. Usłyszała jak ktoś klaszcze. Nie było to żadne z bliźniaków więc białowłosa otworzyła swoje oczy znów ukazując światu ich hebanowy odcień.
-Czego tu szukasz Hayato?-spytała znów tym swoim bezuczuciowym tonem.
-Jakież miłe i pełne łez powitanie-powiedział z przekąsem chłopak stając obok dwójki zszokowanym dzieciaków.-Przyszedłem spytać czy nie chciałabyś wyruszyć ze mną i moimi przyjaciółmi.-powiedział poważnym tonem.
-Myślałam że jesteś na tyle mądry że zrozumiesz iż strażnik nie może opuścić swego stanowiska. Chłopak jakby się takiej odpowiedzi spodziewał, westchnął ciężko.
-Wiem o tym. Ale wiem również że ten las za tydzień zostanie zrównany z ziemią...
-Skoro o tym wiesz to powinieneś był również zrozumieć że nie ucieknę.-powiedziała dziewczyna.
-Czyli wiesz?!-spytał zdziwiony chłopak.
-Hai-powiedziała patrząc na las za plecami gości i uśmiechając się smutno-Dokładnie za 7 dni przybędzie tu pewien demon łaknący mojej mocy.By mnie sprowokować spali cały las, demony pożre lub przekabaci na swoją stronę a wioskę sobie podporządkuje.
-Skoro wiesz to powinnaś ostrzec innych oraz uciec z tond.
-Baka...

czwartek, 18 lipca 2013

6 Nie tym tonem szczeniaku!

-Wiem że wystarczy mała ranka aby trucizna wdała się do organizmu-powiedział krzywiąc się lekko.
-Oj, Ayumu! Jestem z ciebie bardzo dumna!-powiedziałam szeroko uśmiechając się-Pamiętasz coś co mówiłam jakieś 2 lata temu...
-Ej! To prawda że masz truciznę w organizmie?!-krzyknął Hayato.Spojrzałam na Ayumu, potem na smutną Ayami a na końcu zerknęłam na niego, jego twarz wyrażała złość i lekką troskę.
-Ech-westchnęłam tylko i spojrzałam na nich-Słuchajcie. Ta trucizna działać zacznie za jakieś 2 godziny więc nic mi nie będzie. Jej skutki są mało szkodliwe, tylko wysoka gorączka, koszmary i osłabienie, znika od razu po podaniu antidotum, które Ayumu zapewne wie jak zrobić.-mówiłam poważnym ale lekko znudzonym tonem.-Tam są demony, z którymi tylko ja mogę walczyć.-skończyłam swoje jakże wspaniałe wyjaśnienia.
-Jak to nic ci nie będzie?!-krzyknął Hayato podchodząc do mnie.-Baka jesteś otruta! Jak możesz mówić że nic ci nie będzie?!
-Właśnie! Oni-san ma rację!-krzyknęli równo Aya i Ayu.
-Jesteście upier....-nie dokończyłam gdyż wielki biały wilk wyskoczył przed nami. Natychmiastowo znalazłam się przed bliźniakami i odepchnęłam ich w tył,nakazując się nie ruszać. Hayato stał zdziwiony i patrzył na to wszystko.
-Czyż to nie nasza kochana strażniczka?-powiedział sarkastycznie wilk.
-A i owsem to ja-powiedziałam lodowato-Widzę że dalej nie słuchasz swego pana.-powiedziałam ironicznie się uśmiechając. Wilk tylko groźnie zawarczał i spojrzał na mnie najbardziej nienawistnym spojrzeniem jakie istnieje.
-Khe!-prychnął-Widzę że już nie jesteś broniona przez Wielkiego co?-powiedział pogardliwie
-Wybacz. W przeciwieństwie od innych, ja nie potrzebuję pomocy osób trzecich.-odpowiedziałam tym samym tonem spoglądając za drzewa.
-Hmm?...więc już ich wyczułaś co?-powiedział śmiejąc się.-Widocznie nie jesteś już taka jak kiedyś młoda-powiedział jakby cieplejszym tonem.-To nie moje wsparcie, zgaduję że twoje też nie, więc pewnie to przyjaciele twojego towarzysz..
-Skąd te przypuszczenia? -odezwał się nasz czerwonowłosy widz.
-Nie tym tonem szczeniaku!-zawarczał wilk.-A przypuszczenia stąd że to ludzie. I to na dodatek łowcy-powiedział ostatnie słowo z widoczną pogardą.
-To nie możliwe. Mieliśmy się spotkać w wiosce-powiedział pewny swego szarooki.
-Hmm...-zamyśliłam się na chwile. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w las. Otworzyłam oczy, które teraz miały kolor szkarłatu.-Z iloma osobami się umówiłeś?-spytałam spoglądając dalej w las.
-Z trzema-odpowiedział niepewnie.
-Czy w skład tych osób wchodzą posiadacze wody oraz powietrza?-spytałam lekko się krzywiąc
-T..Tak-powiedział lekko przestraszony.
-To widać że to twoi przyjaciele.-powiedział pogardliwie wilk.
-Co?-zdziwiony spojrzał na mnie a potem na wielkiego białego wilka.
-My od początku wiedzieliśmy że jesteś posiadaczem ognia.-powiedziałam znudzona, on jakby kalkulując to zamyślił się na chwile i przytaknął ze zrozumieniem
-W końcu jesteś strażnikiem.-powiedział jakby do siebie.-Mogła byś wskazać miejsce ich teraźniejszej lokalizacji?-spytał cicho. Ja spojrzałam na niego czerwonymi jak krew oczami i bez słowa ruszyłam w tylko sobie<oraz wilkowi> znanym kierunku...

sobota, 13 lipca 2013

5 Nie drzyj się tak debilu

-Mogę cię o coś spytać?-powiedział po chwili milczenia Hayato, ja tylko przytaknęłam nie patrząc na niego ponieważ mój wzrok zwrócony był w kierunku dwójki małych aniołków, które teraz pełne dumy kroczyły parę metrów przed nami.Mimowolnie uśmiechnęłam się-Dlaczego tamten Youkai zaatakował cię, mimo tego że jesteś obrońcą lasu?-spytał niepewnie.
-Widzisz-powiedziałam zastanawiając się nad doborem słów.-W tym lesie żyje wiele demonów. Niektóre są dobre inne złe, ale wszystkie są podporządkowane mnie...
-Czyli w pewnym sensie jesteś za nie odpowiedzialna?-spytał przerywając mi
-Tak, dlatego też pilnuję aby nie zabijały bez powodu , nie czyniły większych szkód ani nie dokuczały ludziom i na odwrót, pilnuję by ludzie nie robili krzywdy im.-powiedziałam poważnym tonem.-Większości się to nie podoba więc zastraszają innych by mnie atakowali.
-To czemu nie zajmiesz się tymi, którzy do tego doprowadzają?!-krzyknął widocznie zdenerwowany, niestety zbyt głośno bo bliźniaki odwróciły się do nas przodem i z ciekawością wypisaną na twarzy patrzyli na nas. Westchnęłam lekko po czym uśmiechnęłam się smutno.
-Cóż-powiedziałam milcząc chwilę-To nie tak że nie mogę,lub jestem za słaba-mówiłam dalej smutno się uśmiechając.-Ja po prostu nie potrafię tego zrobić-odwróciłam na niego wzrok. Widziałam w jego oczach brak zrozumienia i niepewność.
-Czemu nie potrafisz?-spytał niepewnie. Ja spojrzałam z jakby tęsknotą na niebo.
-To tak...-przerwałam na chwilę-tak jakbym zabijała członka rodziny-powiedziałam smutno.-Widzisz, ja nie jestem stąd, pochodzę z bardzo daleka. Przybyłam tu mając gdzieś około 10 lat. Byłam zagubiona, głodna, zmęczona oraz przestraszona, byłam również poważnie ranna. Zostałam odnaleziona pod drzewami wiśni, był to jeden z najpotężniejszych Youkai zamieszkujących ten las. Przygarnął mnie, nauczył mnie wszystkiego co umiał, nauczył mnie również kochać i ludzi i demony na równi. Tylko że dlatego że przebywałam częściej z demonami zaczęły stawać się powoli moją rodziną.-powiedziałam dalej patrząc w niebo, kończąc nieprzyjemny oraz smutny dla mnie temat.
-Dalej nie rozumiem dlaczego nie możesz ich jakoś ukarać-powiedział zrezygnowanym tonem chłopak. 
-Bo jesteś głupi-powiedziałam zaczepnie.
-Nani?!-krzyknął oburzony-Ja?!-krzyczał dalej
-Do cholery jasnej nie drzyj się tak debilu-powiedziałam spokojnie lekko się śmiejąc.
-G...gomen- powiedział lekko zażenowany.
-Ech-westchnęłam cicho. Nagle zastygłam w bezruchu. Ze strachem spojrzałam na radośnie śmiejące się dzieciaki. Czerwonowłosy chyba tez to poczuł bo jak na zawołanie podbiegł do maluchów i kazał się nie ruszać. Ja starałam się odnaleźć źródło emanowanej złej energii.
-,,Cholera! To Rei<jap. zero>''-myślałam gorączkowo-,,On nas nie zaatakuje, gorzej z jego noun<sługa>, on niestety ostatnio nie słucha pana.''-z takimi myślami spokojnym krokiem ruszyłam do towarzyszy.
-Hayato! Pilnuj ich-powiedziałam zwracając się do chłopaka.
-A ty?-spytał zdziwiony
-Ja idę spotkać się z starym znajomym-powiedziałam uśmiechając się ironicznie. Czerwonowłosy przytaknął, niestety moi mali towarzysze zaczęli rozpaczliwie prosić bym ich wzięła ze sobą.
-Ale nee-sama!! Nie możesz tam sama iść!-krzyczała Ayami.
-Nee-chan ja  wiem że ta rana była poważna.-powiedział poważnie Ayumu, ja zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się szeroko
-Przed twoim wzrokiem nic się nie ukryje.-powiedziałam lekko z niego dumna.
-Cóż, dobrzy nauczyciele czasem się przydają.-powiedział poważny-pamiętam jak na jednej lekcji mówiłaś o rodzajach demonów. Idealnie pamiętam jak mówiłaś że węże mają truciznę, i że wystarczy lekka rana aby trucizna dostała się do organizmu...

piątek, 12 lipca 2013

4 O cholera! kiedy to się stało?

-M...Megumi-sama- powiedział wąż.-Ja przepraszam!! On mi kazał-Zawył lekko.
-Hebi!-krzyknęłam stając prosto i patrząc na niego z dezaprobatą.-Baka! Czyich rozkazów słuchasz?!
-Twoich Megumi-sama- powiedział opuszczając głowę.
-No ja myślę. A teraz spadaj mi stąd zanim nie najdzie mnie ochota na odcięcie ci łba-mówiłam spokojnie.
-Hai!-krzyknął drżącym głosem i znikł za drzewami.
-Widzę że masz ciekawych znajomych-powiedział zaczepnie Hayato. Ignorując jego komentarz podeszłam do bliźniaków i położyłam ręce na ich głowach
-Ayami, Ayumu, możecie już otworzyć oczy-powiedziałam ciepło się uśmiechając
-Nee-chan jesteś najlepsza!-krzyknął Ayumu.
-...sama-usłyszałam cichy szept Ayami. Spojrzałam na nią zdziwiona- Nee-sama -mówiła płacząc.
-Ayami- powiedziałam  ciepło-już po wszystkim, nie musisz się już bać-mówiłam dalej- Nic mi nie jest, więc proszę nie płacz-mówiłam wycierając łzy spływające po jej policzku
-Ale Nee-sama -powiedziała jąkając się- Twoja ręka- powiedziała zerkając w stronę ręki.
-Moja ręka?-spytałam siebie również na nią zerkając-O cholera, kiedy to się stało?!-powiedziałam pod nosem zauważając stróżkę krwi spływającą po niej. Od razu zabrałam z ich głów dłonie.-Nie zauważyłam tego-mówiłam dalej do siebie rozglądając się dookoła za czymś co mogło by posłużyć za prowizoryczny bandaż.
-Masz-powiedział czerwono włosy podając mi kawałek materiału. Bez żadnych sprzeciwów wzięłam chustę i zawinęłam ją na ramieniu.
-Arigato-powiedziałam cicho
-Nie ma sprawy.-powiedział obserwując każdy mój ruch.Gdy skończyłam kątem oka zobaczyłam smutne miny dwójki czarnowłosych maluchów.
-Ałaaa!!-krzyknęłam chwytając za rękę-kto mi teraz pomoże?!-mówiłam udając załamanie-Och, ja biedna! moja torba i mój flet same się nie poniosą-mówiłam dalej, zerkając na maluchy. Teraz widziałam determinację na ich twarzach.
-Nee-san!My je weźmiemy-krzyknęli równo
-Jesteście pewni?-spytałam udając zakłopotanie. Nasz tymczasowy towarzysz patrzył na to chichocząc pod nosem.
-Hai!!-znów równo
-Dobrze więc-powiedziałam poważnym tonem.Podałam im moje rzeczy.-Och jak mi ulżyło-powiedziałam, widząc dumne miny bliźniaków zaczęłam się śmiać, podeszłam do nich i poczochrałam ich po tych czarnych kosmykach...

wtorek, 9 lipca 2013

3 jesteś demonem i opiekunką lasu...

-Sugeii!!!!-wykrzyknęli równocześnie bliźniaki
-Nee-sama! Ten widok jest przepiękny!-wykrzyknęła uradowana Ayami. Ta dwójka zachwycała się patrzeniem z górki drzewom wiśni która teraz nas otaczały.Dla niektórych ten widok wydawałby się zwyczajny, ale wtedy mylili by się. W każdym z drzewek można było wyczuć coś magicznego, coś kojącego, wręcz przyjacielskiego. Każdy poczuł by się nie tylko bezpiecznie jak i swobodnie.
-Nee-san skąd znasz takie miejsca?-zachwycił się Ayumu, ja jedynie uśmiechnęłam się i zeszłam z górki. podeszłam do najbliższego drzewa i położyłam na nim rękę. Nie zwracałam uwagi na to że cała trójka mi się przygląda< trójka bo jeszcze Hayato>, teraz byłam ja i moje wspomnienia związane z tym miejscem.To właśnie tu mnie znalazł, wyszkolił i właśnie tu mnie zostawił.
-Nee-sama?-spytała jakby niepewnie Ayami wyciągając mnie tym samym z zamyślenia, odwróciłam się w jej stronę z wymuszonym uśmiechem.
-Co jest Ayami?-spytałam chowając na samo dno umysłu  wspomnienia.
-Bo nagle posmutniałaś i się zastanawiałam co zrobić żebyś była weselsza-powiedziała trochę zawstydzona,dziewczyna podeszła do małej i poczochrała ją po włosach.
-Ayami, gdyby was tu nie było nie miała bym z czego się cieszyć-powiedziała wesoło dziewczyna-No dobra pora wracać!- zarządziła i ruszyła przed siebie, nie trwało to nawet chwilę a już dwójka maluchów wyprzedziła swoją siostrę i zaczęli biegać przed nimi.
-Czemu sztucznie się uśmiechnęłaś?-spytał tak by tylko Megumi usłyszała Hayato
-O czym mówisz?-spytała idealnie maskując zdziwienie.
-Co jak co ale łowcy raczej nie oszukasz.-Dziewczyna na słowo łowca stanęła na chwilę i spojrzała beznamiętnym wzrokiem na czerwonowłosego.
-Jako łowca powinieneś wyczuć z kim właśnie rozmawiasz-powiedziała nieufnie się mu przyglądając.
-Hola, hola! Ja poluje jedynie na złe demony, a widząc że na domiar że jesteś demonem i opiekunką lasu...
-Nie kończ zdania jeśli nie chcesz bym wpadła w furię.-powiedziała jadowicie. Nagle bliźniaki się zatrzymały, szybko podbiegli do swojej siostrzyczki i schowali się za jej nogami. Ta jakby znudzona spojrzała w stronę olbrzymiego węża , który właśnie pędził w ich stronę.
-Akai akumu- wyszeptała po czym wokół niej zebrał się dym, gdy dym, wąż już szykował się by zaatakować dym gdy nagle z niego wyskoczyła Megumi z czerwonymi oczami, Czarnymi włosami i tego samego koloru wilczymi uszkami. Do całości uroku dodawał jej ogon, który wściekle machał na wszystkie strony.
-Hebi!-krzyknęła łapiąc węża za dwa największe kły-chyba zapomniałeś o hierarchii co?-powiedziała wściekłym głosem.
-M...megumi-sama!!....