niedziela, 30 czerwca 2013

2 Wyprawa

-I co? -spytał mężczyzna-Jakieś komplikacje?
-Iie-odpowiedziałam-ofiara była zbyt łatwą zdobyczą jak dla mnie.
-Rozumiem, tego się spodziewałem po mojej skrytobójczyni-powiedział dumny z siebie.-Przez jakiś czas masz wolne więc korzystaj z tego dobrze.-powiedział po czym odszedł rzucając tylko Sayonara.
-,,Cholera! Nie cierpię dziada''-pomyślałam i poszłam w stronę gdzie czekała na mnie rozkoszna dwójka. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam scenę, której się spodziewałam, a mianowicie Ayami siedzącą na łące zbierającą kwiatki oraz Ayumu próbującego uświadomić ją że zaraz przyjdę. Gdy oboje mnie spostrzegli od razu rzucili się by znów mnie przytulić lecz ja jak tylko podbiegli na niebezpieczną odległość wskoczyłam na gałąź drzewa, które akurat stało za mną przez co bliźniaki rozpłaszczyły się na pniu. Nie umiąc się powstrzymać zaczęłam się śmiać, dzięki czemu straciłam równowagę i spadłam w dół, lecz nie trafiłam na ziemię ale na jakiegoś chłopaka. Natychmiastowo się opanowałam, wstałam i pomogłam mu wstać.
-Gomen-powiedziałam tylko i kątem oka zerknęłam na czarnowłose dzieciaki, zobaczywszy że wszystko w porządku spojrzałam na chłopaka by dokładnie się mu przyjrzeć.Jego czerwone długie włosy kontrastowały z szarymi oczami, zauważyłam że jest wyższy ode mnie. Widząc że on mi też przygląda się z zaciekawieniem postanowiłam zacząć temat.
-Jestem Megumi, mieszkanka pobliskiej wioski. Nie widziałam cię tu wcześniej, kim jesteś?-spytałam podejrzliwie.
-Hayato desu-odpowiedział uradowany chłopak-jestem podróżnikiem i kręcę się po tym lesie już jakiś czas nie mogąc znaleźć żadnej wioski.-powiedział zawiedziony-pomogła byś mi-spytał z nadzieją w głosie.
-Wybacz, ale akurat teraz jestem zajęta-powiedziałam spoglądając w stronę mojego małego rodzeństwa próbującego pozbierać się po bliskim spotkaniu z drzewem.Mimo chodem uśmiech zagościł na mojej twarzy.
-Rozumiem-odpowiedział również przyglądając się dwójce maluchów.-A mógłbym wam potowarzyszyć?-spytał spoglądając znów na mnie. 
-Spytaj ich-powiedziałam dalej patrząc na dwójkę nieporadnych bliźniaków. Chłopak kiwnął głową i podszedł do nich. Zaczął coś do nich mówić zmieniając komicznie wyraz twarzy. Nie wytrzymałam i zachichotałam, co nie uszło uwadze bliźniaków. Zaczęli energicznie maczać głowami na tak. I podbiegli do mnie, za nimi spokojnym krokiem szedł Hayato.
-Nee-sama!-krzyknęła Ayami-zagrała byś dla nas na flecie?-spytała robiąc maślane oczka, Ayumu wsparł siostrę i również zrobił błagalną minę.
-No nie wiem- powiedziałam udając  nie zdecydowanie
-Zrobimy co zechcesz!!-krzyknęli równocześnie.
-Cóż zgoda-powiedziałam z szerokim uśmiechem, dzieciaki widząc to przełknęli głośno ślinę.-Więc Ayami musi mi zrobić najpiękniejszy wianek jaki kiedykolwiek zrobiła a Ayumu musi przynieść mi słodkie jabłka.-powiedziałam z udawaną powagą w głosie. Usłyszawszy to oboje odetchnęli z ulgą i z uśmiechami pobiegli wykonać zadania, na szczęście jabłoń rosła na łące gdzie Ayami zbierała kwiatki więc mogłam spokojnie siąść i ich obserwować, Hayato usiadł koło mnie i również wpatrywał się w dwójkę czarnowłosych aniołków.
-Ayami! Rzuć mi ten flet! Zagram teraz-krzyknęłam i chwyciłam w ręce flet rzucony prez zdziewczynkę.
-Nee-sama! poproszę o tą co ostatnio!-odkrzyknęła mi
-Hai!-i zaczęłam grać< https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=g9LswXpoD8w tu macie linka jakby ktoś chciał se posłuchać ;) >. Mój tymczasowy czerwono włosy towarzysz spojrzał na mnie nie dowierzając, po chwili jednak zaczął nasłuchiwać każdego dźwięku z zamkniętymi oczami. Po moim policzku spadła pojedyncza łza. Skończyłam grać w momencie gdy Ayami założyła mi na głowę wianuszek a Ayumu położył obok mnie pare jabłek. Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się.
-To co? Chcielibyście zobaczyć pewno miejsce?-spytałam wstając i biorąc jabłko w rękę, podałam jedno Hayato i jedno Ayami, Ayumu miał już swoje. Bliźniaki pomachały energicznie głowami na znak że chcą, Hayato bez sprzeciwu wstał i czekał a ja ruszyłam w tylko sobie znanym kierunku.

niedziela, 23 czerwca 2013

1 Powrót siostrzyczki

-Megumi-Onee-sama wróciła!!-krzyczała jakaś mała na oko 12 letnia czarnowłosa dziewczynka. Za nią biegł chłopiec o takim samym wyglądzie.
-Co?! Megumi-san już jest?-spytał starszy mężczyzna wyglądający zza drzewa-Miała być dopiero za tydzień-powiedział lekko zszokowany.
-Oji-san!-krzyknął chłopiec -Megumi-nee właśnie idzie w naszą stronę- powiedział podekscytowany. W tym samym momencie za dziećmi stanęła białowłosa dziewczyna o czarnych jak smoła oczach.
     -Yo! Już tu jestem-powiedziała lekko się uśmiechając. Gdy zobaczyła miny całej trójki zaśmiała się pod nosem.- Macie miny jakbyście zobaczyli ducha-powiedziała dalej chichocząc.
     -Onee-sama!!-krzyknęła dziewczynka i rzuciła się na szyję dziewczynie. Chłopiec nie był dłużny siostrze i również skoczył, przez co białowłosa upadła.
     -Ej!! Nie mam nic do przywitania się, ale żeby od razu się na mnie rzucać?!-powiedziała lekko zirytowana
     -Gomen Nee-chan- powiedział chłopak.-Myśmy tak tęsknili, nie było cię już cały miesiąc.
     -Ayumu, Ayami- mówiła uśmiechając się przyjaźnie-wróciłam.
     -Witaj z powrotem-powiedzieli również się śmiejąc
     -Megumi-chan!-usłyszeli kobiecy krzyk-Nareszcie wróciłaś-mówiła już normalnie dziewczyna biegnąc w stronę zbiorowiska
     -Ohayo Chie- powiedzieli wszyscy równo.
     -Ohayo!-krzyknęła uśmiechając się szeroko i widząc że więcej nie odpowiedzą odeszła.
     -Wybaczcie mi, ale muszę iść do tego starego grzyba-powiedziała spokojnie Megumi. Bliźniaki widocznie zasmucone faktem że dziewczyna ich opuszcza spojrzeli na nią swoimi wielkimi zielonymi oczami.-Nie smućcie się tak-powiedziała czochrając włosy dwójki.- Za niedługo wrócę.
     -Ale Onee-sama! Ostatnio też tak mówiłaś, a i tak zniknęłaś na miesiąc, i to jeszcze bez pożegnania-sapnęła smutno Ayami.
     -Oj! Nie smućcie się!!-powtórzyła się dziewczyna-Jak skończę gadać z tym dziadem to od razu do was przyjdę i pójdziemy w pewno magiczne miejsce. Co wy na to?-spytała obiecującym tonem białowłosa.
     -Hai!!-krzyknęli równo. Dziewczyna widząc szczęśliwe miny dzieci wstała z ziemi, otrzepała się i ruszyła w stronę przyglądającemu się wszystkiemu od początku mężczyźnie...


Więc jak tam pierwszy rozdział? Mam nadzieję że się spodobał :). A teraz parę wyjaśnień dla nieoświeconych:
-Skrót Sama jest oficjalną wersją san. Ten tytuł jest głównie używany do adresowania osób o dużo wyższym statusie, niż mówiący. Pojawia się także w słowach używanych do rozmów o lub adresowania osób, co do których mówiący chce okazać szacunek lub poważanie
-Chan zdrobnienie jakbyście po polsku powiedzieli siostrzyczko.
-Gomen mniej formalnie przepraszam
-Ohayo Cześć
-Hai tak
 
 

sobota, 22 czerwca 2013

Prolog

Przez las mroźną nocą biegł wysoki brązowo włosy mężczyzna. Biegł bardzo szybko co chwilę oglądając się za siebie sprawdzając czy czegoś lub raczej kogoś za nim nie ma. Gdy brunet ujrzał że nic go nie goni zdecydowanie zwolnił, aż w końcu przystał,oparł się o drzewo. Widać po nim było że jest na skraju omdlenia ponieważ jego oddech był nierówny i szybki, nagle zza drzewa, które służyło mu jako podpora wyskoczyła tajemnicza postać, owa istota była odziana w długi czarny płaszcz z głębokim zakrywającym twarz kapturem, przez co widoczne były jedynie usta. Mężczyzna widocznie bardzo zląkł się na sam widok zakapturzonej postaci.Brunet chciał uciec ale niestety było już za późno, Tajemnicza osoba chwyciła go za gardło i podniosła do góry, rzuciła brunetem o pobliskie drzewo, mężczyzna nie zdążył zareagować i odbił się plecami od grubego pnia, splunął krwią i padł na ziemię. Na jego nieszczęście zabrakło mu siły na dalsze działanie. Spojrzał jedynie pełnym pogardy wzrokiem na osobnika,który teraz znajdował się nad nim i śmiał się perfidnie. Zakapturzona postać wyciągnęła długą katanę z pod płaszcza i jednym zwinnym ruchem wbiła miecz w brzuch mężczyzny,potem znowu i znowu , przez nocną spokojną cisze przerwał głuchy pełen bólu krzyk, po nim kolejny i kolejny aż w końcu ustał. Tajemnicza postać widocznie była zadowolona tym że mężczyzna nie jest już w stanie choćby na krzyk. Nagle zerwał się mocny wiatr, zawiał wprost w twarz postaci przez co kaptur ukrywający twarz spadł. Teraz w świetle księżyca widać było doskonale błękitne oczy pełne żądzy krwi, białe długie włosy powiewające w różne strony oraz obojętną minę kobiety. Ukucnęła przy mężczyźnie, który leżał na brzuchu ledwo oddychając, chwyciła go za włosy i podniosła jego głowę tak by patrzeć w jego oczy przepełnione bólem i strachem. Jego wzrok mówił jedynie ,,zabij mnie''. Dziewczyna widocznie tym faktem usatysfakcjonowana podniosła mu głowę jeszcze wyżej i patrząc brunetowi w oczy wbiła mu miecz prosto w serce. Krew lała się wszędzie a białowłosa patrzyła z podziwem na czerwoną ciecz. Wytarła o ubrania uciekiniera katanę i schowała z powrotem  pod płaszcz. Wstała i ruszyła w tylko sobie znanym kierunku
   

piątek, 21 czerwca 2013

Siemka xD

Więc tak, to nie mój pierwszy blog i podejrzewam że nie ostatni xD.Ale do rzeczy.Ohayo wam wszystkim, tych którzy weszli tu celowo i tym, którym się palec osunął. Ten blog będzie przedstawiał przygody dziewczyny o sercu zimnym jak lód i jej przyjaciołach (których dopiero pozna. Uwaga historia całkowicie przeze mnie wymyślona!) Rozdziały będę wstawiać tak często jak się da. Mam nadzieję że podołam waszym wymogom xD Cóż a teraz biorę się za nocie